wtorek, 17 lipca 2012

諏訪大社Suwa-taisha - Świątynia Przegranego Boga

Japonia jawi się Polakom jako egzotyczny, odległy kraj, pełen niedostępnych świątyń buddyjskich umiejscowionych na zboczach malowniczych gór, w których mnisi w odosobnieniu poddają się medytacjom. Moje wyobrażenie na temat religijności Japończyków było dokładnie takie. Podróże kształcą i obraz ten legł w gruzach już po pierwszym pobycie w Kraju Wschodzącego Słońca. A od kiedy mieszkam tu na stałe to naiwne wyobrażenie z pierwszego roku studiów japonistycznych ustępuje miejsca w miarę obiektywnemu obrazowi rzeczywistości... - Japończycy są religijni mniej więcej w tej sam sposób jak Polacy - Katolicy - Niewierzący - Niepraktykujący.
Nie zamierzam nikogo obrażać pisząc o religijności w ten sposób, po prostu tak jak i w Polsce, w której mnie również ochrzczono w kościele katolickim, (uczęszczam 2 razy w roku na Boże Narodzenie i na Wielkanoc), również w Japonii przeciętni ludzie ograniczają się do wypełniania rytuałów shinto czy buddyjskich w ramach ogólnie przyjętych zasad nie zgłębiając sutr czy historii świątyń, z którymi związane są ich rodziny. 
No właśnie, shinto czy buddyzm? Tradycyjnie rodziny są związane z jakąś świątynią, której płacą pieniądze za opiekę i modlitwy. Śluby zawierane są w obrządku shintoistycznym, choć obecnie najpopularniejsze są chyba ceremonie wzorowane na chrześcijańskich ślubach kościelnych. Pogrzeby przeważnie odbywają się w tradycji buddyjskiej, ale podobno bywają i pogrzeby shinto (przynajmniej mój mąż twierdzi, ze był na tak owym obecny).
Buddyzm nie jest rodzimą japońską religią, trafił do Japonii w VII w. n.e. z Chin, przez Koreę.
Shinto natomiast towarzyszy Japończykom od zawsze, to rodzima politeistyczna wiara w bóstwa twórcze i destrukcyjne, w duchy zaklęte w zwierzęta i kamienie. To z shinto wywodzą się mity o początkach państwa japońskiego zawarte w Kojiki i Nihonshoki - najstarszych zbiorach mitów, służących swego czasu za podręczniki do historii...




Most prowadzący do świątyni
Mój mąż zabrał mnie ostatnio do świątyni, z którą związana była rodzina jego ojca - mój teść przyjął nazwisko żony wstępując tym samym do jej rodziny, a co za tym idzie przyjmując bogów i świątynie, z którymi związana jest rodzina małżonki. (Japończycy są bardzo otwarci na wszystkich bogów - lepiej żadnego nie obrażać i, na wszelki wypadek, wszystkich mieć po swojej stronie, więc w domach, w naszym również, obecne są zarówno ołtarze buddyjskie, jak i shintoistyczne).

Latarnia przy świątyni
Świątynia Suwa-taisha to kompleks czterech chramów położonych nad jeziorem Suwa w prefekturze Nagano. Jest to jedna z najstarszych i najważniejszych świątyń shintoistycznych w Japonii, swój początek ma aż w erze Heian (X-XII w.). Wzmianki o niej można znaleźć w Kojiki i Nihonshoki. To właśnie w tym chramie czci się bogaTakeminakatano-kami, który zbuntował się rządzącemu w Izu bogowi Ookuninushi. Takeminakatano-kami stanął do walki w japońskich zapasach - sumo z Ookuninushi, ale przegrał i uciekł do Suwa, gdzie miał założyć swoje królestwo.
Zabudowania Chramu Haru-miya
Chram Haru-miya

My odwiedziliśmy na razie tylko jedną świątynię - Chram Haru-miya, z którym wiążę się inna legenda: kiedy budowano tę świątynię z wielkiego kamienia przeznaczonego na budulec zaczęła wyciekać krew. Wówczas zaczęto czcić kamień, a chram wzniesiono w innym miejscu.

Kamień z legendy

W Haru-miya co siedem lat odbywa się matsuri - festiwal, podczas którego ze wzgórza w dół spuszczane są ogromne bale drewna. Śmiałkowie dosiadają pnia i ten, kto przeżyje oraz usiedzi na pędzącej w dół beli zyskuje sobie poklask widzów oraz przychylność bóstwa.


Pien drzewa dosiadany podczas matsuri wygląda właśnie tak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz