Ofiary z jadła i napitku na nagrobku |
Poniżej zamieszczam zdjęcia z dwóch cmentarzy w naszej miejscowości - te bardziej lśniące nagrobki to nowa nekropolia powstała w latach 80.-90. wybudowana w czasach "ekonomii bańki mydlanej", gdy Japończycy mieli bardzo dużo pieniędzy i budowali dosłownie wszystko, co tylko można było wybudować.
Nagrobki rodu Mitsui na nowym cmentarzu |
Stare nagrobki przeniesione na nowy cmentarz widoczne w tle |
Ofiary złożone na pozostałościach pomników starego cmentarza |
Przeniesiono zatem nagrobki ze starego cmentarza, który liczy sobie około 200 lat i wkomponowano je w nowe pomniki. Ze starego cmentarza pozostało sporo porośniętych mchem kamieni i kilka nagrobków, niemniej jednak w dzień odwiedzania grobów na wszystkich pozostałościach pomników składa się ofiary z jadła i picia - na pomnikach ustawia się naczynia z sake, a groby polewa się wodą.
Ofiary dla przodków |
Japończycy wierzą, że ich przodkowie stali się opiekuńczymi bóstwami i karmią te duchy, by nie stały się głodnymi, złymi demonami.
Dzień ten obchodzi się zupełnie inaczej niż w Polsce. Oprócz różnic w składaniu ofiar przodkom, inaczej odwiedza się groby: tylko swoich przodków, którzy są związani z rodowym nazwiskiem. Jeżeli mąż przyjmuje nazwisko żony, odwiedza miejsca pochówku jej krewnych, podobnie żona po przyjęciu nazwiska męża nie udaje się na groby swoich bliskich, ale wraz z mężem modli się i składa ofiary przodkom męża.
W domu najstarszej osoby z rodu odbywa się poczęstunek. Babcia mojego męża jest najstarsza z rodu Mitsui, więc spotkanie krewnych odbywa się u nas. Oczywiście krewni ze strony ojca męża nie przychodzą, gdyż mój teść przyjął nazwisko żony, a wraz z nim historię rodu, przodków i krewnych.
Sushi serwowane podczas rodzinnego spotkania w dzień odwiedzania grobów |
Dzień Ohaka-mairi wypada w środku japońskiego lata, zatem jest upalnie, wszyscy spędzają go radośnie jedząc i pijąc. Po przybyciu na takie rodzinne spotkanie obowiązkowo zapala się kadzidła na ołtarzyku buddyjskim ku pamięci zmarłych przodków oraz modli się do nich. Po odprawieniu tego rytuału, zaczyna się poczęstunek i atmosfera ma już niewiele wspólnego z naszym listopadowym dniem zadumy i wspominania zmarłych.
Japonia poprzecinana jest pasmami wysokich gór, często zdarza się zatem, jak w przypadku zwyczaju Ohaka-mairi w naszej wiosce, że gdzieś w górskich odosobnionych miejscach panują inne obyczaje niż w pozostałych częściach kraju.
Nawet pani sobie nie wyobraża, z jakim uwielbieniem czytam notki na pani blogu :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie odwiedziłam Japonii, ale cztery lata temu zupełnie przypadkiem zakochałam się w jej kulturze i krajobrazach. Wszystkie teksty czytam z wypiekami na twarzy, bo moim wielkim marzeniem jest zamieszkać w Kraju Kwitnącej Wiśni, a od kogo można uzyskać lepsze informacje niż od rodaczki za granicą? ;)
Dziekuję bardzo za pozytywne komentarze! Będę mieć motywacje, by pisać dalej! W razie pytań, proszę się nie krępować i śmiało zadawać. Może uda mi się odpowiedzieć albo napisać o czymś co Państwa interesuje.
UsuńPolecam się na przyszłość!
Ola Mitsui
Zgadzam się z przedmówczynią. Blog jest super. Czekamz niecierpliwością na kolejne wpisy.
OdpowiedzUsuń